Pewna mama Bartka wpadła na świetny pomysł! Stworzyła salę zabaw w naszym mieście.
Bartolandia, bo o niej mowa, przyciąga moje dziecko głównie z dwóch powodów:
pierwszy to trampolina - dwuosobowa, która pewnie stanęłaby w naszym ogrodzie gdybyśmy go miały,
drugi powód - świetnie wyposażony market! Kasa, wózki sklepowe, półki z mlekiem, bananami, sokami, jajkami wyglądającymi jak "żywe". Wszystko to co w sklepie spożywczym być powinno.
Sklep i trampolina to nie wszystko!
A co mnie urzekło?
W sali jak w życiu, jest dom ze stołem, krzesłami i zastawą, kuchnia i akcesoria do opieki nad dzidziusiem, sklep, samochody i znaki drogowe, plac zabaw ze zjeżdżalnią, "piaskownica" z plastikowymi kuleczkami zamiast piasku. Super! Dziecko ma swój zminiaturyzowany świat.
Gdy ładnie się bawi, mama w tym czasie... może udać się na MASAŻ!
Wystarczy tylko po wejściu do sali iść w lewo, w prawo, w lewo i w prawo i... mamy upragnioną chwilę tylko dla siebie :)
Dla mnie bomba!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz :)